sowka
Administrator
Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/20
|
Wysłany: Pią 21:18, 15 Cze 2007 Temat postu: patryk fabryka baterii |
|
|
Gdy Patryk to spostrzegł to pomyślał "O Boże to nie był sen!!!!!" (bystrzak z niego...)i chciał spowrotem zasnąć, ale obudziło go pukanie do drzwi...
Zaspany Neo podszedł do drzwi i otworzył je.
- Witam, panie Patryk- powiedział agent Kovalsky, poprawił kabelek od słuchawki i usmiechnął się okrutnie...
...wsadził mu rękę w brzuch szukając wczorajszej kolacji. Wtedy weszła Trynity z herbatą. Agent Kovalsky wyciągnął kiełbase i bułkę pszenną oraz trochę koka koli w kubku (jak tęn Neo się odżywia). Gdy skończył jeść usiedli przy telewizorze i zaczęli oglądać Gwiezdne wojny. Po jakichś 30 min wspólnie zdecydowali, że teraz będą musieli walczyć. "Znowu" - westchnęła Trynity.....
Neo i Kovalsky zaczęli przygotowywać się do walki, ale nie dane im było nawet rozpocząć. Czujny jak zawsze Morfe-US wkroczył do mieszkania, po czym rzekł: "Neo, już dość tych głupich zabaw. Nadszedł czas, byś poznał swoje dziedzictwo: Fabrykę Baterii! Chodź ze mną". Chwycił go za rękę, po czym oni, jak i Trynity zniknęli...
Przenieśli się do tajemniczego miejsca, wszędzie było pełno drzwi. Nagle z każdej pary wybiegł agent Kowalsky i wszyscy rzucili się na Neona. On jak wiadomo musiał wygrać, więc po krótkiej konwersacji z przywodca Kowalskich rozprostowal ramiona i odrzucił wszystkich agentów. Wtedy pojawiła się staruszka z wałkiem i...
...i dopiero co upieczonymi ciasteczkami.
- Neo(strado)!! co to za sposób żywienia? Kiełbasa? Koka-kola razem z kubkiem?!? Już mi tu mleko pij (będziesz wielki) i jedz ciasteczka, może jeszcze będą z Ciebie ludzie (może...), a przecież ktoś musi zarządzać w fabryce!
Staruszka z westchnieniem podała mu talerz i kubek z mlekiem, po czym zniknęła w jednym z wielu drzwi, uprzednio zdzielając wałkiem jednego z Kovalskych, który chciał sprawdzić, co ona ostatnio jadła...
... a ona jadła to samo co za chwile wepchnął w siebie Neostrada, 10 ciasteczek z wiadomym białym nadzieniem,a na zapójke skosztował szklaneczke mleka, które oczywiście nie bylo mlekiem ale rozpuszczoną wiadomą białą substabncją, produkowaną z liści wiadomej rośliny. Był to wybieg wiadomego nam agenta K, mający na celu otumanienie NEOstrady, odciągnięcie go od przecudnego lateksowego stroiu Trynity i przerobienie na bateryjkę, ale agent K nie wziął pod uwagę, że ......
Neo jest uczulony na wiadomą roślinę...
Nasz bohater nagle zamienił się w wielkiego, zielonego potwora i powiedział:
-Jam jest Hali
- A ja nie. - rzekła Trinity.
Wszyscy (nie wyłączając pozostałych) spojrzeli na nią z podziwem.
- Jak na to wpadłaś? - spytał się Morphe-US.
- Przeczytałam w scenariuszu.
- Scenariusz, przecież jak Niełop, co zamienił się w to zielone gów.. zjarał to podczas przerwy...[...]...
- No prawda, ale to nie oto chodzi!!!
- Ok, akcja!! - wrzasnęli reżyseży (Bolek i Lolek)
Akcja zaczęła swój tok:
- Dobra - mówi Trynicka - Jak Go pocałuje to wróci do poprzedniej postaci!!!
- ...Całuj mnie...!!!- śpiewa zzieloniały i opślizgły Neło...
- Teraz!!!- krzyczy Morphe-US
Trynity zdjęła gogle, pocałowała Neo'ego i też zmieniła się w potwora na to Morphe-US...
Podrapał się za lewym uchem, zjadł banana, zrobił sobie baleyage i stwierdził, że idzie pozabawiać się z mątwami.
Trynity i Neon zostali sami. Neon spojrzał na nią i spłoszony i ruszył do szybu wentylacyjnego.
-Gdzie idziesz? - spytała.
-Powalczyć z Kovalskym, a potem do fabryki.
-Nie odchodź! - zawołała za nim i rzuciła się pędem potykając o własne nogi.
-Pocałuj mnie jeszcze raz!
-Jesteś potworem! - odparł Neon niezbyt inteligentnie. Wtem do pokoju wbiegł Morphe-US z różdżką w ręku.
-Już skończyłeś zabawiać się...
Morphe-US machnął patolem i Neo zmienił się z powrotem w normalnego facia. Zaskoczony Neo z radości wbiegł na ścianę, zrobił trzy salta i wpadł na Morphe-USa. Obaj wylądowali na podłodze.
-Ach! Chyba dysk mi wypadł! - jęknął Neon.
-Dobra! Dosyć tych pokazów! Wstawaj! - burknął Morphe-US. Neon wstał z trudem masując swój obolały kręgosłup.
-Skąd masz ten patyk? - spytała Trynity.
-Pożyczyłem od Harry...
...Wtem Neo(strada) ujrzał niezwykłe światło i stracił przytomność, obudził się w jakiejś starej fabryce tandetnych baterii. Przed nim stała tabliczka z napisem \"podążaj za zieloną baterią\"...
- Przecież tutaj wszystkie baterie są zielone! - dodał zatrzymując się parę metrów przed stosem skrzyń z zielonymi bateriami.
Niedaleko nich leżała jedna taka bareria. Neon podszedł do niej i przyjrzał się jej uważnie. Chwycił ją do ręki. Dokładnie obejrzał egipskie hieronimy (hieroglify wyszły już z mody) i już po chwili wiedział, że nie umie ich odczytać. Bateria wypadła mu z ręki i potoczyła się długim, ciemnym korytarzem. Neon pobiegł za nią i tam ujrzał...
Malutką baterię biegającą za Trynity.
- Ratunku!!!- krzyknęła przerażona Trynity.- ona chce mnie naładować!!!
- I czego się boisz? Przecież i tak prędzej czy później bateria by ci siadła.
- A no fakt. - potwierdziła sprytnie Trynity i zatrzymała się. W tym momencie bateria skoczyła jej na kark i zaczęła ją ładować.
- Ale to łaskocze!!! Nie wytrzymam!!! Litości!!! Uła, uła!!
Trynity nie zauważyła, że Neo(strada) już jej nie słucha, akurat nadszedł czas na ciasteczka z mlekiem. W końcu Neo(strada) chciały być kimś w życiu i zamierzał stosować się do wskazówek babci.
Nie zdążył jednak dokończyć swojego posiłku gdyż zza rogu (którego nie było) wychylił się Mosze Usz (zmienił ksywę) i rzekł:
-Źle zrobiłeś Neo(strado) pijąc to mleko. Zakaziłeś się wirusem MATRIHIVAIDSIX. Umrzesz jeszcze tego dnia.(w trakcie jego wymowy Trynity biega w kółko krzycząc niezidentyfikowane słowa)
- Jak to przecież piję mleko! Jeszcze od babuni!- krzyknął zdziwiony Neo(strada)
-Auuuu!!!!Aaaeughan!!!-stwierdziła Trynity
- Bo widzisz mój ty Neo(strado) widziałem się niedawno z Lokalną wróżką, która mi powiedziała zupełnie coś przeciwnego, ale jak wiesz to ostatnio jej się łącznośc chrzani i mówi rzeczy sprzeczne z prawdą.
- Może po prostu zapomniała zjeść pożywnego śniadania z płatkami Nesquick?
-Aleosssss!!! Ugaaa!!!- potwierdziła Trynity.
- Nie czas teraz na żarty Neo(strado). Sprawa jest naprawdę poważna.
-Aejuniiikłoooo!!!- powiedziała Trynity poważnym tonem biegnąc 184 okrążenie.
- Ale twoja śmierć nie jest niczym poważnym. Martwię się o moją fabrykę. Bo widzisz, interesy nie idą tak jak trzeba. Harry Potter oskarżył mnie o używanie jego prywanej różdżki. W poniedziałek ma sie odbyć rozprawa sądowa. Moim adwokatem bedzie Trynity ale widze, że raczej nie będzie gotowa powiedzieć nic sensownego.
- A gugu,a gugu, a gugu a gugu, A GUGU!!!
- Tak właśnie. Po drugie, zatkał się nasz wspólny kibel. Próbowałem już go odetkać ale nic z tego. Po wczorajszej nocy siedziałeś na nim przez 4 godziny czytając moje ulubione czasopismo \"Barbie\". A jednak fachowe odetkanie kibla kosztuje a fabryka upada... (upłynęło 6 godzin...)
po 748 złamał mi się paznokieć w lewej nodze. Ten największy! Co ja zrobie??? przecieżnie nie pójdę do sądu w takim stanie!!! A dobrze wiesz, że wizyta u kosmetyczki kosztuje...
- Uhua, hua, hua, ihihaheona!!!!- krzyknęła Trynity po długim rozważaniu.
Ale Neo(strada już nie słuchał. Zasnął znużony opowieściami Mosze Usza i bardzo przemyślanymi wypowiedziami Trynity. Zawsze marzył, żeby zotać kimś w życiu, chciał choć raz zostać prawdziwym dresem... takim jak Stefan, jak Mózg, jak Cieniu... widział w nich nie tylko bardzo inteligentnych ludzi (taaak, ludzi...)ale także podziwiał ich sposób wypowiadania się na pytanie \"Jak jest\" to pytanie mobilizowało go do głębokich przemyśleń. Neo(strada) zanurzył się w otchłani marzeń (czyli zasnął).
Niedługo potem obudził się.
I stwierdził, że jest w tym samym miejscu co poprzednio lecz jego bliscy i poważni towarzysze (zabaw) śpią głębokim snem na stosie zielonych baterii.
Mosze Usz mruczal przez sen jakieś dziwne słowa typu \"zabiję, zabiję, zabiję!\".
Wtem ze stosu baterii buchnął zielony płomień. Mosze Usz skoczył na równe nogi.
- Mówiłem, żeby nie zapalać ogniska! To za drogo kosztuje! - ryknął do Neo(strady).
- Ale ja nic nie zrobiłem! - tłumaczył się Neon.
- Tak, jasne! - rzekł powątpiewająco Mosze Usz.
Zaczął usilnie myśleć, podzczas gdy Tynity próbowała ugasić pożar (to znaczy: biegała w kółko i wzywała pomocy).
- Już wiem, jak Cię ukarać! - zawołał uradowany Mosze Usz. - Pójdziesz ze mną na przesłuchanie!
- Co? - zdziwił się Neon. - W takiej chwili? Gdzieś tam czai się Kowalsky! Nie możemy zajmować się jakimiś głupimi przesłuchaniami, puki on łazi po ulicy!
- Są sprawy ważne i ważniejsze, Neo. - zauważył Mosze Usz. - Co mnie obchodzi ten Kowalsky? Ważniejsza jest moja fabryka!
- Nie pójdę na to przesłuchanie! - rzekł Neon.
- Nie martw się, Trynity zajmie się Kowalskym. - uspokoił go Mosze Usz.
Neo(strada) spojrzał na Trynity, która w obecnej chwili gapiła się w podłogę i zastanawaiała, dlaczego owa podłoga jest taka płaska. Pożar ugasił się sam. Lecz zamiast stosu baterii, płynął napój energetyczny.
...wtedy neon wyciagnal slomke i zaczal pis napuj. Teraz moge walczyć z Kowalskym!!! Trynitron na to \"aauuu eehhh sadksad \" eh znowu i trynity zapalil sie napis \"loading, please wait....\"
- Loading? - zdziwił się Neon. - Od kiedy Trynity tak dobrze zna angielski?
- Nie wiem - przyznał Mosze Usz. - Ale mogło jej się coś pomieszać z oprogramowaniem. W końcu jeszcze przed chwilą mówiła po arabsku.
- Byle nam tu nie sprowadziła Alkaidy!
- Nie pij tyle, bo jeszcze i ty nie będziesz w stanie wystarczająco trzeźwym.
Neon niechętnie odrzucił słomkę. I tak napoju nie było już zbyt wiele.
- Trzeba coś zrobić - stwierdził. - Nie możemy cały czas tu stać i rozmawiać!
- Masz rację - rzekł Mosze Usz i usiadł na stosie baterii.
Neo(strada) spojrzał na niego z politowaniem.
- Nie o to mi chodziło - powiedział.
- Ale mnie o to chodziło - rzekł Mosze Usz. - Jestem już za stary i zbyt pijany, żeby tak stać - wyjaśnił.
Wtem Neon, Mosze Usz i Trynity usłyszeli zgrzyt otwieranych drzwi (na co zareagował tylko ten pierwszy, bo Mosze Usz zasnął, a Trynity nadal się ładowała i jeszcze nie nadawała się do użytku). Na końcu korytarza pojawił się... Kowalsky.
- Kowalsky! - Krzyknął Neon.
- Przecież wiem, jak się nazywam - odparł Kowalsky.
Neon szukał poparcia u przyjaciół, ale w danej chwili żaden z nich nie był w stanie mu pomóc. Neon dyskretnie kopnął Mosze Usza. Ten obudził się i już po kilku sekundach stał na nogach.
- Złaź ze mnie! - krzyknął Neon.
Mosze Usz zszedł Neo(stradzie) z nóg i stanął obok. Spojrzał na Kowalsky\'ego.
- Herbaty? - spytał półprzytomny.
Nie czekał na odpowiedź. Nim ktoś zdążył coś zrobić, Mosze Usz zasnął.
- Nie ma z nich żadnego pożytku - mruknął Neon.
- Hello, Mr Patryk - rzekł Kowalsky. - I znów się spotkaliśmy.
Wtem rozległ się dźwięk komórki.
- Jedną chwileczkę... - rzekł Kowalsky wyciągając komórkę w obódowie z Kubusia Puchatka.
Neo(strada) uznał ten moment na najlepszy moment i rzucił się... do ucieczki.
- Zadzwoń kiedy indziej! - ryknął Kowalsky do telefonu i cisnął go w stronę Neo(strady).
Neon zrobił unik. Telefon roztrzaskał się o magiczną barierkę. Kowalsky wyciągnął pistolet i posłał parę pocisków w Neona. Ten zaczął wykonywać dziwne ruchy unikając pocisków. Wtem coś strzeliło mu w kręgosłupie i Neon upadł na ziemię. Kowalsky powoli zaczął zmierzać w jego kierunku. Wtem wdepnął w kałużę napoju energetycznego.
- Alhkguhlahrug! - wrzasnął, gdyż został porażony prądem.
Neon przypomniał sobie o miotaczu ognia, który nadal trzymał w ręce, i zaatakował. Kowalsky eksplodował. Tak przynajmniej sądził Neon. Nie wiedział, że Kowalsky\'ego nie da się pokonać tak łatwo.
- Słyszałeś? - krzyknął Kowalsky z płomieni. - Nie pokonasz mnie tak łatwo!
Neon zerknął z rozpaczą na autora (czyli w tym wypadku na mnie). Kowalsky stanął na stosie baterii. Neon spojrzał na Trynity. Wracała jej normalność.
Wtem stos, na którym stał Kowalsky, zapalił się.
- Co to za fabryka wariatów! - Krzyknął znikająć w płomieniach.
Mosze Usz obudził się.
- Przestańcie palić!!! - Wrzasnął. - Rządam odszkodowania!
Neo(strada) podbiegł do niego i Trynity, chwycił ich za ręce i pociągnął w jeden z bocznych korytarzy. Wiedział, że muszą się wydostać z fabryki. Ale jak to zrobić, skoro w każdej chwili Kowalsky może wyjść z płomieni i ich dopaść. Jedno było pewne: dzisiaj nie zje obiadu.
Wtem, nagle, w jednej chwili Neon skumał się, ża jakiś scenarzysta w Polsce pisze jego losy i urzywa za durzo synonimów...napisał więc list o treści : \"Drogi polski pisarzu proszę byś używał miej synonimó i pisał coś fajniejszego o mnie\"...Nagle, w następnej chwili, dosłownie w jednej chwili (hymmm miał rację za durzo synonimów) Scenarzysta się i Trynity zniknała by neon zamienił się w nią !!! (DA DA DA DUM !!!) Neon powoli głupiejąc i stając się trinity ujrzał agenta Kovalskiego, który zapytał go czy nie widał Neona, z powodu rosnącej głupoty odpowiedział :
\"AAAAA nie, tak, możliwe, nie nie widziałem\"...Agent Kovalski pomyślał, że to podejrzane, że kobieta (chyba) mówi o sobie w rodzaju męskim...ale się namyślił, że przecież jest głupia...Scenarzysta się \"odwściekł\" i zmienił neona w neona, przywrócił Trynity do życia i dał jej muzg (dobrotlkiwy jestem no nie ). Dzięki muzgowi objaśniła neonowi swój plan, jednak użyła zbyt profesjonalnych słów i muzg jej się znowu przegrzał...
- A mówiłem jej, żeby kupiła nowy wentylator! - rzekł Neon. - No i przegrzał jej się ten muzg.
- Wiedziałem, że mózgi pisane przez u zamknięte (ó) są o niebo lepsze od tych innych (typu mózk) - rzekł Kowalsky.
- Hmmm...
- Biedna - stwierdził Kowalsky patrząc na Trynity, której głowa dymiła się lekko. - No ale powróćmy do naszej walki... Słuchaj, nie możesz tak cały czas uciekać, jasne?
- A czemu nie? - zdziwił się Neon. - Prawo jeszcze tego nie zabrania!
- Tak, ale przez trzy miesiące nie płaciłeś podatku za oddychanie, więc odebrane ci są wszelkie prawa!
- E tam... Ja olewam to całe prawo.
- Też bym tak chciał...
- To dlaczego...
- Bo jestem stróżem prawa. Nie mogę karać innych za nie przestrzeganie praw, skoro sam ich nie przestrzegam, nie?
- Ano faktycznie. Tylko wiesz co?
- Hm?
- Późno się robi, muszę już lecieć!
Neo(strada) chwycił Trynity (nie powiem za co... no dobra, powiem, chwycił ją za rękę) i razem z Mosze Uszem (który w obecnej chwili był na tyle trzeźwy, by uciekać o własnych siłach) uciekł. Biegł kilka minut. Za sobą słyszał krzyki Kowalsky\'ego (\"ściąć mu głowę! Ściąć mu głowę!\"). Skręcił w jeden z bocznych korytarzy i wbiegł do jakiejś wielkiej niebieskiej sali. Na środku znajdował się ogromny niebieski kryształ (to z niego pochodziło światło, które barwiło wszystko na niebiesko) sięgający sufitu. W nim znajdowała się cała energia, którą ładowano baterie i urządzenia w fabryce.
Ti Ti Ti Ti Ti Ti...zaczoł dzwonić telefon komurkowy (jakaś chińska podróbka)neona...zastanowił się chwile i odebrał...
-Neo tu Lan musicie uciekać to zaraz wybuchnie
-YYYYYYY...Pomyłka ja jestem Neon
-AAAAA trzeba było tak odrazu
-iiiiii iiiiiiiii iiiiiii
-No cóż
Neon dalej gapił się na niebieski kryształ...myślał co będzie na obiad (bo na śniadanie nie zdąrzy)...myślał i myślał...aż się domyślił, że Trinity je wielki kryształ !!!...
z kazda sekunda robila sie niebieska. Neon nie wiedzial co ma robic gdy nagle zauwazyl weza ogrodowego. gdy mial zamiar go wlaczyc rzucil sie na niego Mosze Usz.
-Nie rob tego!!!!!!
-Dlaczego?????
-To za duzo kosztuje!!!!!
-Tu chodzi o zycie Trinity!!!!
-Nie pozwole marnowac mojej wody!!!!
Neon odposcil sobie i wyjal z kieszeni rozdzke Pottera. W tym samym momencie rzucil sie na niego Mosze Usz krzyczac:
-Tego tym bardziej nie rob!!!! Chcesz zebym znowu wyladowal w sadzie??!!!
-To czego mam uzyc??
-Uzyj mocy!!!
-A no fakt...!!!
I Neon wyrwal rozdzke Mosze Uszowi.
-Nie o to mi chodzilo!!!!
Ale Neon juz go nie sluchal. Lecz gdy spojrzal na miejsce, w ktorym stala przedtem Trinity ujrzal zamiast tego dwa niebieskie kroliczki. Zapytal jednego z nich:
-Kim jestes??
-To ja Trinity!!!
-A w takim razie kim jest ten drugi??
-Kovalsky! nie widac??
-Jakos nie za bardzo...-odparl Neon.
- Dosyć! - Wrzasnął Mosze Usz. - Nie mam zamiaru hodować królików!!! Z tego nie ma zysków!
- Ale my są gadające króliki - zauważyła Trynity.
- Nie gadajcie tyle, tylko coś zróbcie!
- Ciekawe co? - rzekł Neon.
- Cokolwiek! - ryknął Mosze Usz.
Tak więc Neon zrobił cokolwiek.
\"Myśląc logicznie, gdy złamię różdżkę, złamię zaklęcie...\" - pomyślał i złamał różdżkę na dwie części.
Poskutkowało. Po chwili obok niego stała niebieska Trynity i jeszcze bardziej niebieski Kowalsky.
- Trynity, wyglądasz okropnie - rzekł Mosze Usz. - Ale ty, Kowalsky, jesteś jeszcze bardziej niebieski.
- Po czym to poznajesz? - zdziwił się Kowalsky. - Jesteśmy przecież tak samo niebiescy!
- A skoro nie widać różnicy to po co przepłacać? - powiedział Neon.
- No właśnie! Wiesz, ile mnie to kosztowało!? - wrzasnął Mosze Usz. - Nie masz zielonego pojęcia, ile lat zbierałem na ten kryształ.
- Zielonego? - zdziwił się Neon. - Chyba niebieskiego.
- A ty mnie lepiej nie denerwuj! - rzekł Kowalsky, całkiem przypadkowo podkładając Neonowi nogę i odrzucając go parę metrów dalej.
- Nie rób tego więcej - rzekł Mosze Usz. - podłoga może się zniszczyć - dodał.
I wtedy neo poczół chłód i mrowienie w karku. nagle znalazl sie na jakiejs farmie ale nie roslina ale ludzi pomyslal ze ma zwidy i ze mosze usz go oszukal .lecz nagle wpdal do jakiegos kanalu Mosze Usz zapomnial jednak ze neo nie potrafi pływac i to sie stało. Neo utopił sie ..........:[. lecz mosz usz znalazł rozwiazanie udall sie aby zebrac 7 kul smoka :].po 2 latach onalazł je . poprosil dragon ball\'a o zwrocenie zycia neo\'nowi.Zostało jedno życzenie pomyslal sobie o nowych szykownych czarnych stringach. Po krodkiej chwili dostal to oco prosił.Neo znajdowal sie juz na swoim miejscu.teraz czeka go ciezka próba . lecz najpierw postanowil wejsc na gg (1599380 nr) Nieznalazł nikogo ciekawego wiec wszedl na polki pl i odprezal sie przed treningiem .
Następnie wszedł w Opcje i naprawił system tak, aby pokazywał znaki interpunkcyjne (kto nie wie, co to znaczy, niech poszuka w słowniku języków obcych). Przy okazji znowu pojawiły się WIELKIE litery. Potem Neo był już tak zmęczony, że nie mógł trenować i musiał iść spać. Następnego dnia również nie mógł trenować, bo musiał naładować broń, a jeszcze następnego dnia musiał podlać kwiatki... Tak więc nie udało mu się długo potrenować przed następnym spotkaniem z Kowalskym. A miało to się stać 13 Maja (piątek)...
- Znowu owsianka! - zdenerwowała się Trynity. - Nie nawidzę owsianki!
- Widzę, że już odzyskujesz inteligencję. - ucieszył się Mosze Usz.
- To dobrze - stwierdził Neon. - Wtedy przynajmniej dwóch z nas trzech byłoby normalnych.
- Dlaczemu? - zdziwił się Mosze Usz. - Moim zdaniem ty też jesteś w porządku.
Wtem ktoś zapukał do drzwi.
- Niech zgadnę - Neon zastanowił się chwilę. - Po sposobie pukania poznać, że to albo listonosz, alko Kowalsky z dwoma karabinami, kamizelką kuloodporną, zegarkiem firmy SHARK TM, ciemnymi okularami i butelką UZO.
Trynity podeszła do drzwi i spytała:
- Kto tam?
- Listonosz! - odpowiedziała osoba znajdująca się po drugiej stronie. - Przyszedłem z butelką UZO!
Trynity, zapominając o tym, co przed chwilą powiedział Neon, rzekła:
- A to w porządku - i otworzyła drzwi.
Za nimi stał Listonosz z dwoma karabinami, ciemnymi okularami i z butelką UZO. Na lewej ręce miał zegarek firmy SHARK TM.
- Wiedziałem, że to jakiś podstęp! - rzekł Neon. - Przecież listonosze nie pracują w soboty!
- Teraz już tak! - rzekł Kowalsky celując w niego z karabinu.
- To ja lecę! - krzyknął Mosze Usz i schował się w kiblu.
Kowalsky przyłożył Trynity butelką. Trynity upadła na ziemię, tracąc przytomność. Neon znowu został sam. Sam musiał sobie poradzić z Kowalskym. Nie lubił tego robić.
...bo to juz bylo nudne i tak go nigdy nie pokona. Byl juz znudzony tym. Postanowił sie poddac Kowalsky sie bardzo zdziwil wkoncu tez mu sie to znudzilo. Neon powiedział \"no to zagrajmy w szach kto przegra podaje sie i wtedy ten drugi wyparuje - czytalem w scenariuszu\" grali i grali ale obydwaj byli tacy tempi ze wogule nie zbijali. Grali tak przez 3 miesiace. Wtym czasie przyszla babcia klozzetowa(ta od mleka i ciasteczek) i przepchala kibel uzrywajac domestosa i zabila mosze usza. Wychodzac podeptala lerzaca trinity i tym samym ja zabila wychodzac pierdnela. Smrod byl nie do wytrzymania i neon i kowalsky popelnili samobujstwa. Babcia klozetowa tam naprawde byla architektem i wraz z lokalna wrózka zrobili sobie male neonki i kowalsky`ie ktore walczyly we wszystkich wymiarach i tak ta chistoria sie powtarza i powtarza.
THE END.......
PATRYK
FABRYKA BATERII - REAKTYWACJA
The fall of baterie alkaiczne
Ciemność panowała w umyśle Neona. Kovalsky rozjaśnił ją za pomocą latarni. Hej ciemny jesteś - ryknął
- Ale w końcu to ja tu jestem ten dobry, a nie ty - zripostował Neon, rozglądając się za czymś pobudzającym (tutaj: klinem)- masz może coś do picia? - spytał Kovalsky\'ego, ale nie otrzymał odpowiedzi, bo AgentK mierzył(a) do niego z mokrego banana.
- Tym razem mi nie uciekniesz tylko dlatego, że jesteś \'pupilkiem\' archiTekta. Jak ja cię nienawidzę. Chciałbym cię zniszczyć, ale....
- Ale co? - zainteresował się neOn.
- ...ale w scenariuszu napisali, że mi znów uciekniesz. Hej, pokaż się jak do ciebie mówię....k***a, znowu mi zwiał.
Obudził się na pustyni. Usłyszał cichy rytmiczny świst, to powietrze powoli - to wlatywało to uchodziło poprzez rany postrzałowe w klatce piersiowej. Nie przejął się, w sumie koszula jest lepszym filtrem niż wypalone fajkami usta. Nic nie pamiętał ale umysł wciąż świdrowała mu myśl, że ktoś go bardzo nie lubi i to trzymało go przy życiu.
A skoro miał już u kogoś na pieńku postanowił zadzwonić na informację i dowiedzieć się kto to.
-Halo... informacja,może pomóc?
- Tak... co to ja chciałem?... U kogo mam prze...srane ...tak to dobre słowo.. u kogo mam przesrane?
-Godność?
-Neo po prostu Neo.
-Acha, acha juz już . Godność tego osobnika brzmi....
wrzuć monetę, wrzuć monetę, wrzuć monetę......
- O kurwa - pomyślał wkur...kowany Neo
Skąd ja wezmę monetę na tej zasranej pustyni???????
A skoro nie ma monety do automatu neon wpadł na światły pomysł wyjebania gówniarza n atelefon... i znowu pomyślał skąd ja kurde wytrzasnę dziecaka z komórką na pustyni????
Wtem z oddala słyszy słowa piosenki: Jedziemy na wycieczke weźniemy ziółko w teczkę weżniemy też sreberko i butelki żyby odlot był zbyt wielki...itd.
Neo - bystrzacha - zorientował się że była to licealna, autobusowa wycieczka przez pustynię.
- Ale ja mam szczęście- i postanowił ukrść autobus sposobem na stłuczkę (bo Neon to chojrak i oglądał \"WOŻONKO\" )
Z robił co chcił zrobić, ale nie zdążył odskoczyć i koło zmiarzdżyło mu obie stopy (teraz ma platfusa hehehe)
Jednakże w ostatniej chwili wyciągnął płynnym ruchem ręki..... kierowcę z autobusu:))) i zajął jego miejsce.
Pędził tak juz jakąś chwilę gdy nagle zmaterializował się Terminator. Neon daje po chamulach i wybiega z ryjem
- Co ty tu do chuja pana robisz chyba scenariusze pomyliłeś
- Why?
- Nobo nie ma cię na liście płac!
- Why?
- A co ja kurwa reżyser?
- I\'ll be back!
- Zamknij się!!! Asta lawista bejbi
I Neo z całej pizdy nacisnął na pedał gazu i przejechał Terminatora,który rozpłaszczył się niczym stary pomidor w rękach starej babci.
Ale dzień sądu był już coraz bliżej a Neon miał platfusa...
...I wtedy się obudził.
Szybkim ruchem znalazł się w pozycji pionowej. Stał przed jakąś fabryką. Dobrze ją znał. To była tytułowa Fabryka Baterii. Neon przypomniał sobie o Trynity i Mosze Uszu. Szybko popędził do fabryki. Wiedział, że jeśli Kowalsky żyje, to będzie właśnie tam. A agentK jest jedyną osobą, która mogłaby skrócić Neonowi żywot. Neo(strada) był bardzo zły, że poprzedni autor kazał mu tak przeklinać, pomieszał scenaiusze i narobił mnóstwo błędów ortograficznych, o zawaleniu całego opowiadania nie wspominając. Ale biedny Neon musi robić wszystko, co mu każą i nie może się skarżyć, bo autorzy mogą pozwolić mu przeżyć, co byłoby dla niego wielką męczarnią. Tak rozmyślając Neon dotarł do Fabryki i wszedł do środka (przez okno, bo drzwi były zamknięte). Przeszukał ją bardzo dokładnie, ale oprócz baterii, dwóch Kowalskych i paczce rodzynek nie znalazł nikogo...
Na dodatek w paczce były tylko dwa rodzynki... czerwony i niebieski...
Neon pośpiesznie zjadł oba rodzynki delektując się ich smakiem i gdy się ocknął (rodzinki były trochę sfermentowane) zobaczył, że AGENTeK było już więcej. Było ich mianowicie cztery. Neon tylko stał i patrzył z opuszczonymi rękoma jak agentKi się kopulują. Bardzo go zdumiał ten widok, gdyż na przrodzie kopulowali panią w inny sposób.
Widać już główkę, tzn. głowę, ramiona, brzuszysko, i oto stoi przed nami kolejny Kovalsky. Już ściąga spodnie i zabiera się za przetrwanie gatunku Kovalevskych. Małe dzieci wyproszono z Fabryki, a Neon uciekł.
Aaaaaaaaaa! - Neon obudził się z krzykiem. Kilka chwil trwało, zanim uświadomił sobie, że leży zlany zimnym potem na podłodze fabryki, a okropności, które widział przed chwilą były tylko produktem jego chorej psychiki. Neon próbował wstać, rozcierając jednocześnie napuchnięte oczy, gdy wtem zorientował się, że coś tu jest nie tak... Gdy patrzy okiem lewym widzi wyraźnie fabrykę, lecz gdy próbuje spojrzeć przy pomocy prawego widzi tylko jakąś mętną, czerwoną ciecz...
-Tak to jest, jak łyka się obie pigułki naraz - odezwał się ktoś za plecami Neona...
Neon wykonał piękny obrót na jednej nodze, podczas gdy drugą szybko umył zęby, przygładził piórka i poprawił krawat. Otóż przed nim stał, w całej swej okazałości, nie kto inny jak jego ulubiony kOnstruktOr Patryka.
- Przybyłeś mnie uratować? - spytał z nadzieją Neo.
- Nie - odpowiedział zimno kOnstruktOr, wyjmując zza pazuchy rewolwer kaliber 44 - nadszedł twój czas Neonie. Od teraz moim pupilkiem jest Harrry Pottter i jego \"Komnata Rozkoszy\" - najlepszy burdel w oklicy. A teraz połknij Neonie tą drugą pigułkę.
- Którą?
- Wyjmij jedną z tej torby w magazynie.
- To masz ich więcej?
- Widzisz Patryku, otóż co jakiś czas zwabiam do tej Fabryki jakiegoś Patryka o ksyfce Neostrada albo podobnej i brutalnie pozbawiam... marzeń, więc to miejscówka na swój sposób święta.
- To ilu jest Patryków o takich ksyfkach???
- Widzisz Neonie, TY jesteś ostatnim ze szlachetnego rodu Patryków zwanych MoHikaneenami. Tak więc przyszedł twój czas Neo.
- Nie poddam się bez walki - (w tle muzyka z Mortal Kombat)
The End of part I
PATRYK
FABRYKA BATERII - REAKTYWACJA
CZESC DRUGA - 'NEON - OSTATNI MOHEEKANEEN
-"Persil, najlepszy na świecieeeeeee" - zawył telewizor. Przerwa w meczu Neon-Kovalsky Superbowl została wykorzystana przez miss sezonu 1965 i gwiazdę rocka Barbarę Straisant na pokazanie pośladka odsłonionego przez ówczesnego premiera Północnej Czambalaii, który zerwał z Barbary skórę bawolą naciągniętą na jej prawe (w sumie to jedyne) udo, z powtykanymi między fałdy obleśnych zwisów tłuszczu i celulitis książek do obsługi kijów golfowych. Wszsycy przed telewizorami naraz zwymiotowali radosną tęczową mieszanką ogórków i najtańczego piwa ze sklepu pani Helenki, która to pani jest mężna i ma wspaniałem mięsnie. Wszystkie telewizory świata zamarły. Po zakończeniu reklam Neon wyjebał z dynki Kovalsky\'emu, po czym zawył z bólu, gdyż ból w lędźwiach przypomniał mu, że do czoła przyszyte miał jądra.
-Ergo!-krzyknął niespodziewanie K0nstrukt0r.
-Że co?? - odparł wyraźnie zdezorientowany Neon.
-Vis a vis! - kontynuaował swą sprytną grę K0nstrukt0r.
-Eeee
-Concordantly?
-Nie, dziękuję - Odpowiedział Neostrada, starając się hamować coraz silniejsze zawroty głowy.
-Fluctuation! Inexorably!
Ostatnią rzeczą, którą zobaczył Neon była zielona podłoga zbliżająca się w jego kierunku z olbrzymią prędkością....
...podłoga zbliżała się, a Neo stał i nie wiedział o co chodzi... Ja zresztą też... \"O co chodzi?\"...
... okazało się że ta podłoga to był tylko wymysł chorej wyobraźni babci klozetowej (już bez ciastek)...
Neo tak naprawdę stał vis-a-vis KOnstruktOra, który polerował swoją broń, którą znamy z poprzedniej części... broń zresztą też was zna (chyba)...
- Znam was bardzo dobrze! - rzekła broń.
- Co to ma znaczyć? - rzekł Neostrada, wyraźnie ździwiony...
- Otóz niedługo zginiesz, a wraz z tobą przyszłość ludzi (i baterii)...
Za Neonem pojawił sie Kowalsky, z pałą w ręku...
- Stać! Połóżcie ręcę na kark... nogi w rozkroku - krzyczał Kowalsky
- Shut up! - odkrzyknął mu Neo(strada) - Nie krzycz tak! Tu są małe dzieci...
Jedno z dzieci zaczęło płakać...
KOnstruktOr podniósłszy lewą brew ku górze wstał z fotela i wyszedł z komnaty (tajemnic)...
Agent Kowalsky zaprzestał krzyczenia i w milczeniu rzucił się na Neostradę...
Obaj bili się w milczeniu przed najbliższe trzynaście i pół sekundy, aż postanowili że to jest nudne...
Nagle Neon wraz z agentem ujrzeli błysk... światło... które...
AAAAAAAAAAA!!!
wciągnelo ich do pokoju. w kącie znalezli w nim trinity w kaftanie i okazało się że są w psychiatryku. nagle neon wyciagnal baterie i wsadzil ja sobie w.... nos:) i kovalski zaczal sie jarać....BUM!!!
-och najn!!! bite!!!-krzyczal kovalski kiedy go rozrywalo.-najn!!!
-po jakiemu on gada??-pytal neon.-ej Trinka!!!
-ja??
-paniemajesz po ruskie??
-noł. aj spik inglisz
-to ja spadam stad.
nagle kovalski zamienil sie w hitrera
Neon niesiony pomysłowymi reklamami z telewizora, wyciągnął Filishejwa i zgolił agentowi pedalski wąsik. Kovalski zaryczał z żalu głosem Yeti tęskniącego do Nepalu, budząc przy tym większość z dzieci znajdujących się na sali porodowej. Matki zaczęły krzyczeć i pomdlały.
Nagle do pokoju weszła Siostra Hilda.
- Co tu się, kurcze, dzieje?! Czego nam straszycie całą porodówkę?! Ty, Hitler bez wąsa, zabieram cię za te twoje wrzaski do izolatki!
- Nie, tylko nie do izolatki! Ja nie jestem Hitler, jaj jestem Kovalski!
- Jasne, jasne, my tu mamy już z piętnastu Kovalskich. DO IZOLATKI!
Neon i Trinity patrzyli, jak Kovalski jest prowadzony przez Siostrę Hildę do izolatki.
- Mamy go z głowy na jakiś czas - powiedział Neon do Trinity
- A cu tera robimy? Cosik trza zrobić - spytała Trinity przechodząc na język wiejski
Nagle w ścianie pojawił się czarny jak niewiadomo co portal w ścianie i...
Nagle do pokoju weszła Siostra Hilda.
- Co tu się, kurcze, dzieje?! Czego nam straszycie całą porodówkę?! Ty, Hitler bez wąsa, zabieram cię za te twoje wrzaski do izolatki!
- Nie, tylko nie do izolatki! Ja nie jestem Hitler, jaj jestem Kovalski!
- Jasne, jasne, my tu mamy już z piętnastu Kovalskich. DO IZOLATKI!
Neon i Trinity patrzyli, jak Kovalski jest prowadzony przez Siostrę Hildę do izolatki.
- Mamy go z głowy na jakiś czas - powiedział Neon do Trinity
- A cu tera robimy? Cosik trza zrobić - spytała Trinity przechodząc na język wiejski
Nagle w ścianie pojawił się czarny jak niewiadomo co portal w ścianie i...
Wylecieli przez niego Harry i Hermiona udając psy
-Yo neon padła mi neonówka
- I co chcesz ze mną zrobić ? spytał sie Neon
-Harry P.( jak wiadomo skazany za molestowanie nauczycielek ) zamieniecie w nową buhahaha.
- A ciebie Trinititi zamienie cie w nowy model Ericsona Trinititi 89 s. dodała hermoiona
....
Nagle do pokoju wbiegł Mosze Usz. Wyjął zza pazuchy różdżkę i wymierzył nią w Harry\'ego. Wykrzyknął jakieś zaklęcie i... nie wyszło mu (jak się później okazało, różdżka była sharewarem i skończył się okres próbny). Mosze Usz zmienił się w najohydniejszą i najstraszliwszą rzecz pod słońcem - w Andrzeja Leppera.
W tym momencie do pokoju weszła Siostra Hilda.
- No nie, najpierw Hitler, a teraz Harry, Hermiona i ten wieśniak Lepper. Dobra, wszyscy do izolatki! A potem zrobimy lewatywę! PODWÓJNĄ!
Harry i Hermiona przestraszyli się i weszli z powrotem do portalu, a Mosze Usz (obecnie jako Lepper) zaczął otępiać Siostrę swoimi przemowami. Trwało to tak długo, że Siostra dostała fioła (i sama się zaprowadziła do izolatki), a Lepper wrócił do postaci Mosze Usza.
- Szybko! - krzyknął piskliwie Mosze Usz - Moja fabryka baterii jest atakowana przez skorumpowane, uszkodzone kopie Kovalskiego, które stały się erotomanami! Trzeba je skasować, bo zjedzą mi wszystkie baterie i zbankrutuję!
- A co nas to obchodzi? - spytał Neon
- She voyni trashe terokot? - zapytała Trinity, przechodząc na węgierski
- Bo jak ja zbankrutuję, to skąd weźmiemy kasę, żeby zapłacić rachunek za prąd?
- Za jaki prąd?
- No przecież na coś działa cały ten nasz sprzęcik, co to go mamy na naszym statku.
- No fakt - stwierdził postronnie Neon - To trzeba coś zrobić.
- Tilko co? - spytała niepewnie Trinity, przechodząc powoli na polski
- Musimy zniszczyć prawdziwego Kovalskiego - powiedział Mosze Usz - tylko tak zniszczymy kopie. Wiecie, gdzie można go znaleźć?
- Siostra Hilda zabrała go do izolatki - odrzekła Trinity, która już całkowicie przeszła na polski
- No to lećmy tam! - przemówił Neon
Tak więc wyciągnęli ze swoich kieszeni skrzydła i polecieli na koniec korytarza, gdzie są izolatki. Ale okazało się, że nie ma końca korytarza, bo Kovalski skopiował się i użył kopii jako bomby. Przy okazji rozwalił prawie pół psychiatryka, a jego samego siła odrzutu wyrzuciła go gdzieś daleeeekoooo (przy czym bardzo głośno, choć niewyraźnie, wykrzykiwał: \"I\'ll be back!\").
Nasi bohaterowie nie wiedzieli, co począć. Ich kieszonkowe skrzydełka były zwykłymi bublami z bazarku na Stadionie Dziesięciolecia i nie mogł tak daleko latać. Na szczęście nad tym, co się z nimi dzieje, pieczę sprawuje autor (znaczy się ja ) będąc przy tym wszechmocny. Dlatego przerzucił ich w miejsce, gdzie wylądował Kovalski, żeby się zbytnio nie męczyli, a Mosze Usz nie zbankrutował.
Neon, Trinity i Mosze Usz nagle (dzięki mnie ) znaleźli się w Chinach, gdzie wylądował Kovalski. Kiedy przeszli siedem gór, siedem jezior, siedem lasów i siedem czegośtamjeszcze, dotarli do...
...małej mieściny Xin-Xo-Xu-Keno, gdzie ludzie byli ciągle na haju, a marycha leżała na ulicy.
Mosze Usz od razu rzucił się na marychę, chcąc zapomnieć o swojej fabryce baterii. Trinity nawdychała się oparów, które unosiły się w całej wiosce, i zaczęła widzeć różowe latające słoniki, za którymi zaczęła biegać. Tylko Neon pozostał przy zdrowych zmysłach (jeśli można to tak nazwać) i zauważył jedną, ciekawą rzecz. Wszystkie Chince na wsi biegli (będąc na haju) gdzieś w głąb wioski. Neon pobiegł razem z nimi. I co zobaczył? Wszyscy mieszkańcy wioski oddawali pokłony siedzącemu na środku Kovalskiemu, krzycząc na całe gardło:
- O WIELKI KOVALSKI! PAN I WŁADCA MARYŚKI! O WIELKI KOVALSKI! PAN I WŁADCA BYCIA NA HAJU!
- Kovalski, co ty tu robisz? - spytał Neon Kovalskiego
- O, cześć Neon - rzekł Wielki Kovalski - Założyłem sektę. Chcesz się przyłączyć?
- Chętnie, ale nie mogę. Muszę cię zniszczyć, bo twoje (nieudane) kopie rozwalą fabrykę baterii, Mosze Usz zbankrutuje i nie zapłacimy za pra.
- Acha. To co - walczymy?
- No chyba.
- Ok.
I zaczęli walczyć. Walczyli bez ustanku, non-stop przez 40 dni i 40 nocy, aż w końcu:
- Wiesz co - zaganął Kovalski - Zmęczyłem się.
- Wiesz, ja chyba też. To co robimy?
Nagle przybiegli Mosze Usz i Trinity (wciąż będąc na haju).
- Neon! - krzknął Mosze Usz - Użyj powera!
- Po co?
- Ja nie wiem, tak mi kazał powiedzieć autor.
- Acha
Neon wyciągnął z kieszeni powera i rzucił nim w Kovalskiego. Moment później błysnęło, świsnęło, huknęło, zajarało się i zaśmierdło. Kiedy Neon otworzył oczy, zobaczył, że Kovalski zamienił się w różowego latającego słonika, za którym zaczęła biec Trinity. Kovalski-słonik zaczął się wznosić i poleciał w stronę fabryki baterii, do swoich kopii, żeby im pomóc. Za nim polecieli Neon, Trinity i Mosze Usz (w ostatniej chwili Neon przywiązał do ogona Kovalskiego sznurek, za który złapali się Neon, Trinity i Mosze Usz). Na miejscu...
Mosze Usz od razu rzucił się na marychę, chcąc zapomnieć o swojej fabryce baterii. Trinity nawdychała się oparów, które unosiły się w całej wiosce, i zaczęła widzeć różowe latające słoniki, za którymi zaczęła biegać. Tylko Neon pozostał przy zdrowych zmysłach (jeśli można to tak nazwać) i zauważył jedną, ciekawą rzecz. Wszystkie Chince na wsi biegli (będąc na haju) gdzieś w głąb wioski. Neon pobiegł razem z nimi. I co zobaczył? Wszyscy mieszkańcy wioski oddawali pokłony siedzącemu na środku Kovalskiemu, krzycząc na całe gardło:
- O WIELKI KOVALSKI! PAN I WŁADCA MARYŚKI! O WIELKI KOVALSKI! PAN I WŁADCA BYCIA NA HAJU!
- Kovalski, co ty tu robisz? - spytał Neon Kovalskiego
- O, cześć Neon - rzekł Wielki Kovalski - Założyłem sektę. Chcesz się przyłączyć?
- Chętnie, ale nie mogę. Muszę cię zniszczyć, bo twoje (nieudane) kopie rozwalą fabrykę baterii, Mosze Usz zbankrutuje i nie zapłacimy za pra.
- Acha. To co - walczymy?
- No chyba.
- Ok.
I zaczęli walczyć. Walczyli bez ustanku, non-stop przez 40 dni i 40 nocy, aż w końcu:
- Wiesz co - zaganął Kovalski - Zmęczyłem się.
- Wiesz, ja chyba też. To co robimy?
Nagle przybiegli Mosze Usz i Trinity (wciąż będąc na haju).
- Neon! - krzknął Mosze Usz - Użyj powera!
- Po co?
- Ja nie wiem, tak mi kazał powiedzieć autor.
- Acha
Neon wyciągnął z kieszeni powera i rzucił nim w Kovalskiego. Moment później błysnęło, świsnęło, huknęło, zajarało się i zaśmierdło. Kiedy Neon otworzył oczy, zobaczył, że Kovalski zamienił się w różowego latającego słonika, za którym zaczęła biec Trinity. Kovalski-słonik zaczął się wznosić i poleciał w stronę fabryki baterii, do swoich kopii, żeby im pomóc. Za nim polecieli Neon, Trinity i Mosze Usz (w ostatniej chwili Neon przywiązał do ogona Kovalskiego sznurek, za który złapali się Neon, Trinity i Mosze Usz). Na miejscu...
Na miejscu zastali tabliczke z napisem \"Fabryka zamknieta z powodu interwencji komornika\". Wszyscy wysiedli trzymajac Slonio-Kovalskiego na smyczy, i zapukali. Po chwili otworzyl im M3nel ktory byl tak upity ze widzial nie jednego slonia, ale wszystkie i ich wposcil myslac ze to suprajz dla jego konkubiny. Wtedy...
...Słonik-Kovalski zaczął pęcznieć coraz bardziej i bardziej, aż w końcu pękł. Wtedy z jego pozostałości wyłonił się MegaKovalski (przeszedł transformację na wyższy poziom) otoczony wieloma Mini-MegaKovalskimi, które biegały wokół i darły się tak, że M3nelowi pękły bębenki i przyjechała po niego karetka. W tym czasie przyszła konkubina M3nela.
- Co jest, kurcza, grane? - spytała konkubina
- Neon! - wydarł się MegaKovalski swoim zmienionym głosem - Musimy walczyć!
- No chyba - odparł Neon - bo inaczej Mosze Usz zbankrutuje, a my nie zapłacimy za prąd.
Niestety (a może i stety) MegaKovalski stał się silniejszy kosztem mózgu, dlatego zgubił się mniej więcej przy słowie \"chyba\". Dlatego zaczął powoli analizować, co powiedział Neon. W tym czasie nasi bohaterowie (hłe, hłe, oni a bohaterowie, dobre sobie) mogli przedostać się do Fabryki. Tam zobaczyli, że...
Przy taśmie do malowania bateri stoi pan Włodek! Któremu ciągle nasówała sie taka refleksja: Kovalski wygrywa wojnę a przegrywa pokój! I pociagnąl wszystkich z pałera,(a, że jest człekiem skromnym o oklaski nie prosił). Gdy Neon się otrzasnąl zobaczy, że wszyscy leża na wytworze jego chorej wyobraźni czyli zielonej podłodze. Gdy wszyscy wstali Włodek wyciągnął fallusa, i zaczął se loda robić. Tak się w to wciągną, że se odgryzł i ze wstydu uciekł do babci klozetowej po poradę...
...Ale okazało się, że babcie klozetową zastępowała pani Agnieszka z głową dzika. Gdy Włodek przyszedł wyskoczyła zza kibla i spytała się: CO chcecie?? Gdy Włodek ją zobaczył przestraszył się i powiedział tylko: Życzę smacznego i mówię do zobaczenia miłego. A pani Agnieszka zaczęła zznowu pałaszować gówno.
A w tym czasie Neo(starda) zakrzyknął straszliwym głosem:
-WSTAWAJCIE Z TEJ NIEISTNIEJĄCEJ PODŁOGI!!
Wszyscy wstali. MegaKovalsky rzucił się na Neona, któy zaczął się zaciekle bronić. Mosze Uszowi już się to znudziło, więc...
Zrobił sobie czekolade na goraco.
Lecz nagle krzyknął: to nie jest czekolada! - a neon odpowiedział: Spytaj pani Agnieszki to ona ją podawała, może pomyliła ze swoim menu??
Mosze Usz zapytał pani agnieszki -What is fucking this? Na co pani agnieszka odpowiedziała- Not is your fucking biznes!!!!! Wtedy Mosze Usz zdenerwował się i pocioł panią Agnieszke na 2000000 kawałków, po czym spakował to co z niej zostało do worka i wywiózł ja do lasu
W lesie zakopał ją 20m pod ziemią. Za kilkadziesiąt lat pani Agnieszka wstałą i zaczęła terroryzować pobliskie miasteczko, ale to temat na inną opowieść (jak ta się nie skończy, to moze i na tą...). Mosze Usz zapakował swoje siezdenie do błyszczącego Change Rovera (przyjechał do lasu polonezem, rover był cudzy, ale... Not is you fucking business :]) i wrócił do fabryki (po drodze oczywiście policzył, ile będzie go kosztować paliwo, zużycie opon itd.). Na (nieistniejącej) zielonej podłodze stał zaaarąbisty skladany stolik, a na stoliku zaarąbista szklana szachownica z zaaarąbistymi szklanymi figurkami. Neo i Mega K. postanowili to załątwić pokojowo (szachowo, znaczy się). Jako że zmodyfikowany Kovalsky był głupi, to (delikatnie mówiąc) przegrywał. Gdy Neo(strada) zrobił ostatni ruch i zakrzyknął straszliwym głosem \"WYGRAŁEM!! Teraz Ty się zastrzelisz\". M. Kovalsky popatrzył smutnym wzrokiem, wziął pistolet i poszedł za parawam (skąd w fabryce baterii znalazł się parawan, to mnie nie pytajcie, bo i tak nie wiem). Wszyscy w okolicy usłyszeli wystrzał. Po kilku chwilach M. Kovalsky wyszedł zza parawanu
-Nie trafiłem... - obwieścił
-Ty ciemny idioto, jak mogłęś w siebie nie trafić?? - zbulwersował się Mosze Usz, po czym wyjął z kiezsenii malutki energetyczny pistolecik. Wycelował w M. Kovalsky\'ego i wystrzelił. Wszystko w okolicy szlag trafił, ale Kovalsky dalej sobie stał i najwyraźniej miał wszystko gdzieś. Mosze Usz już naprawdę miał tego dość, więc poszedł do toalety. W jednym z kibli znalazł związaną Babcię Klozetową. Odwiązał i odkneblował ją. Pani B. Klozetowa migiem zwierzyłą się murzynowi, że p. Agnieszka to potwór z innej galaktyki, który przybył na ziemię, związał ją i przejął we władanie kibelki. Gdy Mosze Usz opowiezdiał jej całą historię, Babcia bardzo się wkurzyłą. Wzięła swój energetyczny wałek dezintegracyjny i ruszyła na agenta z okrzykiem \"Opuściłęś klapę?\". Już po jednym uderzeniu Kovalsky zniknął. Z pewnością nie umarł, tylko pojawił się w innym miejscu.
Kiedy Kovalsky zorientował się gdzie jest zdążył pomyśleć tylko jedno \"Że to co nazywa smakiem kurczaka być może jest w rzeczywistości smakiem owsianki\"(debil przecież to oczywiste)Dreszcze przeszły całe jego ciało...Z ciemności, powoli w jego stronę, było słychać kroki... K. włożył rękę do tylnej kieszeni spodni by wyjąć małą latarkę.To co zmierzało w jego strone stało na wprost już nie 20 metrów od niego jak wcześniej zdążył usłyszeć...\"To\" stało już znacznie bliżej, bardzo blisko....Kovalsky trzęsąc się ze strachu upóścił latarkę...Poczuł na sobie zimny oddech.-Strasznie śmierdzi-Pomyślał-Tak może śmierdzieć tylko jedno!!Poczuł się nieco pewniej.Sięgnął po latarkę \"To\" stało nieruchomo jak Rzeźba...Kovalsky zapalił latarkę-Ależ TY brzydki!!!Wykrzyknął...JUż wiedział jakim wielkim pechem był fakt iż znalazł się w tym miejscu z tym brzydactwem...Pytacie co u licha stało obok niego jak wryte w (ziemie?),okrutnie śmierdziało zgnilizną i patrzyło na niego wyłupiastymi oczyma...Tak to był ajent Mordal...
...ajent Mordal spojrzał na kovalsk\'iego powiedział/ ty debilu toja i moje nowe przebranie na neona/. Kovalsky zaczoł dukać coś przez smiech co składało sie na bardzo niewyraźne zdanie /cha cha napr... cha cha ...wde cha cha cha!?!?!/ Agent Mordal spojrzał na niego jak na niedorozwiniętego obcego i powiedział z szyderczym uśmiechem / !!NIE !!/ Kovalsky tak sie przeraził że jego skura zrobiła sie biała, ale to wcale nie skończyło jego głosnego śmiechu Iż mordal zaczoł nim manipulować najnowszą błyskawicą 5555 z niedawno założonego przez jego znajomych sex shopu \"hermiona&harry\" ... Wdedy jakby z podziemi wyłoniłsie Patryk i zgwałcił mordala
Mordal, niesiony gwałtownym szlochem i pochlipywaniami, trzęsąc pobiegł się po radę do BaPci Klozetowej, która po utracie kibelków - dorobku jej dłuuugiego życia, dorabiała na stanowisku szkolnego psychologa (\"Och jak ja nienawidzę tych dzieciaków! Co pan mówił panie dyrektorze?\") i chętnie udzielała pomocy ludziom z poza szkoły - odpłatnie.
Neon, z o dziwo nie opadającym fallusem zerknął zalotnie w stronę Kovalskiego, po czym prawą reką dokończył zabawę na oczach zdegustowanego agenta.
W momencie kiedy Kovalski przecierał oczy oblane ciepłą cieczą, Neon zapinał rozporek.
Kiedy wszyscy stawili się już w pełnym umundurowaniu, Neo zaprezentował nowe działo plutonu i wycelował w Kovalskiego, stojącego przy szopie jednostki z materiałami wybuchowymi. Agenta odrzuciło dobre kilkaset metrów, po czym Neon z uśmiechem pokerzysty dobił Kovalskiego wycelowaną wcześniej snajperką serii PromilProductions v.1.1.
Ale Neon nie wiedział, że to jeszcze nie koniec mającej trwać jeszcze dłuuugo (czemu nie jestem zdziwiony?) potyczki sił Neona i zła.
Mam zaszczyt(?) przedstawić państwu trzecią i (mam nadzieję) ostatnią część trylongii Patryka:
PATRYK - FABRYKA BATERII
CZĘŚĆ TRZECIA - MROCZNE WIDZIADŁO
Wraz z kolejnym brzaskiem nadchodziła dla Neona kolejna potyczka z Kovalskim... Tak przynajmniej sądzili oni obaj. Pierwszy, prawdy dowiedział się zły agent kiedy kończył z kOnstrukrOrem kolejną butelkę Brudzia. kOnstruktor, mocno już wstawiony wyznał Kovalskiemu (\"...ale obiecaj, że nikomu nie powiesz!\"), że zamierza zebrać kilku zaufanych agentów i napalonych mątew (chyba tak brzmi l. mnoga od \"mątwa\", nie?) i przeprowadzić ostateczny atak na ostatnią ocalałą osadę ludzi zwaną Synojem.
W tym samym czasie Neon rozkoszował się smakiem kefiru ze sklepu pani Helenki, gdyż strasznie go bolała głowa. Po tym jak ostatnio pokonał Kovalsky\'ego urządził sobie ze zmartwychwstałą Trynity małą uroczystość we dwoje. A, że chłopak trochę popił, to i nie pamięta, czy coś więcej łączy go z Trynity. Ciąża w tak młodym wieku byłaby niepożądana.
O spisku Neon dowiedział się od recepcjonistki w Fabryce Mosze Usza (która, po rzekomym pokonaniu Kovalskiego, odżyła dzięki datkowi Neona na jej rzecz(Neon miał teraz kupę hajsu)) - pani Zofii, która lubi poplotkować. Neon zareagował bardzo stanowczo:
- Trza temu zapobiec...jakoś.
POwiedział Neło drapiąc sie po jajach.Wyjął ze swojej kieszeni pigułke ktorą rzucił na ziemie(zamieniła sie w kompa).
Właczył komp.Weszed do neta i zaczął hakować stronie [link widoczny dla zalogowanych]ówno.pl
gdzie przesłał sobie z tej strony cały jej dorobek czyli 5 gr. Zadowolony z kradzieży kasy zacząl przypominac sobie jak to było z Trinity. Okazało sie ze zruchał ją w sklepie monopolowy w czasie kiedy sprzedawca drapał go po swędzoących go jajach. ALe ją rżnąłem powiedział Neo bijąc w monitor piescią.I stało się...
Neon postanowił się zastanowić nad całą tą sytuacją:
- Muszę się zastanowić nad całą tą sytuacją...
Tymczasem komp z pigułki (oczywiście Windows 9 zdążył wyświetlić niebieski ekran, a potem poległ. Neon nie wiedząc, co robić, umył zęby.
Lecz w czsie mycia szabli... zaatakowały go hordy wyblakłych gównojadów i odgryzły mu jaja...
Neon..załamany stoczył się w odmęty przeszłości.. wspominając swego dicka Lecz nagle nawiedziła go guywrocznia.
Pomogła Neonowi odkryć predestynację...
Neon: Bierność mym przeznaczeniem! dodając iż dobrze, że gównojady mu dupy nie odgryzły...
Lecz Morfeusz nie potrafił tego zaakceptować. Neon zawsze był aktywny!! Zrozpaczony, postanowił znaleźć niczego niepodejżewającą ofiarę, by to właśnie na NIEJ zrealizować swoje chore marzenia o prztykaniu się siusiakami
Pierwszy w kolejce, a zarazem najbardziej nieprzekonany był Szmisz from CBŚ,ponieważ on bardziej gustował w programach jemu podobnych. Lecz po długim nakłamnianiu kilkarazy stykał się z Morfeuszem. Raz to się nawet pażyli na autostradzie !!!
Zazdrosny Neon wsadził sobie palec w dupe na co Trinity puściła się z kotem(dejavu)
Kim...czym...JEst Patryk ??
Wykrzyknęła sąsiadka z góry. Doszła ostatnio (drogą dedukcji) do wniosku, że te gejowskie spotkania muszą się skończyć! Stwierdziła, że ma misję..Urodziła się po to, by zaprzestać gejowskim schadzką na dole!
Zeszła na dół i po krótkiej chwili czekanie pod drzwiami ... kukneła przez dziurkę do której \"wchodził tak gładko, złocisty klucz\". To co zobaczyła po drugiej stronie drzwi OBURZYŁO ją ,lecz po krótkiej chwili namysłu ZaChWyCiło ;] o to NEO (by nie powiedziec po chamsku) namiętnie posuwał Trinity W odbytnicę, natomiast kocur zaczoł wsadzac swgo PROŃCIA w buzie tak pięknego młodego noego! Sąsiadka spostrzegla to i wparowala do pokoju z wielkim hUKIEM ,lecz trinity ,Neo no i kocur nie przszkadzali sobie. Sasiadka pomyślała sobie : \" no cóż musze pomuc , bo noe sam juz dlugo nie pociagnie. Podeszła do Noego i pokazała mu dwie tabletki czerwoną [ witaminy ] i niebieską [ WIAGRA ], Noe bez zastanowienia szybko sięgnoł po niebieską \"TABLETKĘ\" ,odrzucił kocura i szybko połknoł tabletke. Sąsiadka popatrzyła na samotego kocurka i szybko sciągła spudnicę wzieła kota na obwisłą picze a ten nabrał animuszu i zaczoł ją JECHAC ! po kilku minutach noe zaczoł znowu byc zazdrosny. Przeprosił trinity na chwile i wyrzucił kota za okno poprosił sąsiadke by podeszła do niego i do trinity. Kazał jej i Trinity odwrucić sie plecami [ DUPĄ ] i zaczoł posuwac je obie pokolei. A jechał je tak ze nie wiedziały które pół dnia dłuższe ... po wyśmienitych ORGIACH zaproponował Kawe z \"Mlekiem\" . Podczas przygotowywania kawy zadzwoniła komórka NOEGO ...
Neo(strada) wszedł do pokoju wezwany dźwiękiem dzwonka komórki, wściekły, że znów siostra podpyliła mu aparat, przez co musiał zrezygnować z jakże ciekawie zapowiadającej się walki z Kovalskym. Jego oczom ukazał się straszliwy widok! Kovalsky przy tym to pestka! Przy neokomputerze siedziała jego młodsza siostra z kumpelami i przeglądały jego pliki... Z przerażeniem zobaczył, ze rozgryzły hasło do pliku mój_kochany_pamietnik.txt. Jedno spojrzenie lewym okiem, a później drugie spojrzenie prawym okiem potwierdziło to, czego się obawiał najbardziej…i wcale nie były to odwiedziny panów z RIAA. Małolaty, w przerwach pisania listów do Kasi, dorwały się do jego wspomnień i znowu przerobiły je w jakieś hardporno, z przewaga 70% porno nad 30% hard.. Co gorsza te młode babsztyle nie chciały się odkleić od jego klawiatury i nawet nowa płyta Elektrobrytney, która osiągnęła wreszcie tytuł najlepszej płyty wszechczasów dzięki sprytnemu zabiegowi – umieszczenia na niej tylko utworów instrumentalnych, nie potrafiła ich od jego kompa odlepić. Dopiero nowy numer „Filipinki” zadziałał na nie odpowiednio, czyli tak jak sobie Neo(strada) życzył i po chwili pokój był pusty, nie liczac Neo.. Neo poprzeglądał nowe wpisy w pamiętniku i kasując je, wzdychał ze smutkiem, ze kilka, co ciekawszych numerków nie wykonał w rzeczywistości… Nagle przypomniał sobie o dzwonku na komórkę i spojrzał na ekranik. Jego oczy porażał drapieżnozielony napis: dostałeś 1 SMSa. Drżącym palcem wcisnął klawisz pokaż i… cholera, znowu PatroIDEA przysłała konkurs…
[cenzura]...przeczytał Neo na swojej komórce.
- To mają być reklamy zachęcające do kupna? O ja...
Nagle Neo poczuł że jego pajęczy zmysł ostrzega go przed czymś...
Z komórki zaczęły wydobywać się macki Napalonych Mątew i niezidentyfikowane jeki. Przerażony Neon pierdolnął mobilem o ścianę baraku z bronią, co spowodowało natychmiastowe uwolnienie się z telefonu wirusa HIV, który zainfekował telefon smsem od operatora. Wirus HIV mnożył się w oczach Neona. A także w żołądku, we włosach łonowych i pod paznokciami. \"Czy ja przeżyję?\" - zapytywał sam siebie Neon. Ogarnięty Ślepą Paniką nie mógł znaleźć wyjścia z tego dylematu. Przecież oślepł. Wyszedł jednak po omacku, i idąc jakiś czas, doszedł do wniosku, że musi przeżyć. Przecież gdyby ON zginął, kto DO CHOLERY uratuje świat przed spiskującym kOnstrktOrem, Napalonymi Mątwami i Britney Spears!?!?
-Nie! Tak być dłużej już nie może! - wykrzyknął Neon, poczym zgasł.
***
Leżał tak bez ruchu wiele eonów. Biedna stara żarówka-neonówka. Ale nie próżnował. Przez cały ten czas, kiedy leżał na Pustyni Zastanowienia, a kOnstruktOr urządzał bezwstydne orgie (pod oknem sąsiadki) z Kovalskim i z Napalonymi Mątwami, Neon myślał. Myślał. I myślał. I myślał. Długo by pisać jak długo myślał, bo myślał bez przerwy, a leżał tam długo. Taki wygasły i bezużyteczny. Wszyscy o nim zapomnieli, a on myślał. Myślał, jak pokonać Kovalskiego. Myślał, jak unieszkodliwić Napalone Mątwy, by nie demoralizowały małych dzieci. Myślał, jak zmienić orientację seksualną kOnstruktOra. Myślał także o wielu innych ważnych sprawach, takich jak ubijanie śmietany do tortu ze swoją córeczką etc.
Nikt z obecnych na tej sali nie wpadłby na to, na co wpadł Neon. Otóż Neon wpadł na ...babcię Zofię, wracającą do domu z warzywniaka. W/w Zofia zaczęła Neona okładać porem po głowie. Neo stał jak zahipnotyzowany - i o to go olśniło! Po co wałczyć z kOnstruktOrem, mątwami i agentKą, skoro może podejść ich podstępem! Uda, że się do nich przyłączy, a tak naprawdę nadal będzie kombinował jak ich pokonać! (Te walki ciągną się jak w Dragon Ballu.)
No więc następnym razem, kiedy wstał ranek, kiedy AgentK zwaliła mu się na głowę, a kOnstruktOr zajął się dolnymi partiami ciała, Neon wykrzyknął:
- Dość już tych gejowskich gierek! Czy ja zawsze muszę być bierny!?!? - po tych słowach przy lewym uchu Neona pojawił się jego Ojciec Chrzestny, który okazał się być wróżką.
- Czy naprawdę chcesz, abym przyprawił ci chuja spowrotem? - zapytał rozanielonym głosem Ojciec.
- TAAAK!!! - odkrzyknęli chórem wszyscy zgromadzeni na sali.
- A więc dobrze - rzekł, rozległo się głośne PUFF i Wróżka zamieniła się w koślawego siusiaka, który przymocował się do miejsca pod włosami łonowymi Neona. Neon poparty wesołym zdarzeniem, postanowił odkryć swój plan:
- Czy pozwolicie mi być aktywnym, gdy się do was przyłączę???
- TAAAK!!! - odkrzyknęli wszyscy.
To był bardzo radosny dzień. Wszyscy weselili się do późnej nocy, kiedy Neo przypomniał sobie, jak to jest być znowu mężczyzną.
- Spierdalajcie wszyscy! Ja chcę moją Trinity!!!
- Uspokój się Neonku, to tylko przejściowa chandra, każdy z nas przez to przechodzi - próbował Neona pocieszyć kOnstruktOr.
- Naprawdę? - spytał udobruchany Neo.
- Tak, ale nie martw się - masz nas - poczym zarobił w mordę kamehamehą od Neona, który odleciał w poszukiwaniu Trinity - swej zagubionej dupodajki.
Patryk matrix w kolejnej części pt. Matrix in the klop !!!
Patrix w trudnym wzmaganiu sra na kiblu po cieżkiej pracy sraczka cisnie !!!!!
Patrix właśnie siadł na kibel i...
I nagle z za firanki wyszedł Batman.
-Ale hujowinea tarrzańska
I Patrix jebnoł mu ze łba.BOOOMM
-O ja pierdole ty dziwko bez szkoły-powiedziel batman
-Więc Patrix jebnoł mu drugi raz, a Batman padając krzyknoł
-Ja cię kurwa znajde jebana kierdo
...lecz t tej chwili z pisuaru wyłonił się Robin a zza drzwi schronu atomowego schowanego za kranem wyleciał Człowiek Sowa i powieział
- GhostBusters przybyli chowaj się zasrany Patrixie przeszli do ataku defęsywnego.
Lecz Patrix nie przeraził się przerażających technik satanistyczntch rywali wykożystał ostatnie pokłady gówna i zasrał tak straszliwie że Człowieka Sowae wyrzuciło na galaktykę Ast-X4 a robina starło na kupkę galaktycznego pyłu....
Lecz to nie był koniec kłopotów. Nikt nie spodziewał się, że tóż obok niego zmaterlializuje się z niczego przerażający człowiek-pasztet oraz jego śmiertelny wróg: lord kutafon. Zaczęli śmiertelną walkę, nie przejmując się naszym bohaterem. Więc ten ich natychmiast olał i poszedł dalej.
Czy wiesz,że Miancyk to obcokrajowiec, pochodzi z Rosji i ma banie bardziej trójkatną niż jego lewe dżondro. Po prostu PKS miancyk jest, pks marchiwak jest, pks wkrętak jest, pks dmuchawa jest, pks skórka od banana jest, pks wszystko jest...
Goguś to mała szmata w skrócie MSZM a dawid to szmata czyli SZM. na gogusia mówi się rownież Szmatrix albo Szmateusz. można go bić kopać i ponizac on jest od tego wlasnie
wracając jednak do historii:
neon szedł i szedł aż doszedł do domku babci czerwonego kapturka
-o k***a pomyliłem filmy-powiedział z rezygnacją w głosie......po czym postanowił złapać stopa...w lesie:D
jakimś cudem udało mu sie ,jednak okazalo sie że jego współtowarzysze podróży są gejami tw. po dojechaniu na miejsce Żarów....yyyy...to znaczy NeoN miał trochę problemów z chodzeniem......
Pierwszą osobą jak go przywitała był oczywiście TADAMTADAM Anakin\"Przepraszam że żyję\"Skajłoker(skąd on mi się tu wziął???)....
Neon wkórzył się że taki szczyl go wita ,a nie przyjaciele więc przerobił Anakina na kadłubek i uciekł do Pakistanu przed Nowojorską Policja ,która...
wracając jednak do historii:
neon szedł i szedł aż doszedł do domku babci czerwonego kapturka
-o k***a pomyliłem filmy-powiedział z rezygnacją w głosie......po czym postanowił złapać stopa...w lesie:D
jakimś cudem udało mu sie ,jednak okazalo sie że jego współtowarzysze podróży są gejami tw. po dojechaniu na miejsce Żarów....yyyy...to znaczy NeoN miał trochę problemów z chodzeniem......
Pierwszą osobą jak go przywitała był oczywiście TADAMTADAM Anakin\"Przepraszam że żyję\"Skajłoker(skąd on mi się tu wziął???)....
Neon wkórzył się że taki szczyl go wita ,a nie przyjaciele więc przerobił Anakina na kadłubek i uciekł do Pakistanu przed Nowojorską Policja ,która...
... go kompletnie nie obchodziła. Nagle Neona oświeciło (tak tak, nowe żarówki-neonówki) i spostrzegł, że... OD DŁUŻSZEGO CZASU MA DEJA-VU!!! Zaczął biec gdzie popadnie, aż w końcu otoczyła go kompletna ciemność (jednak te nowe neonówki były do kitu) i usłyszał szyderczy śmiech Kovalskiego.
-BUAHAHAHA!!! I CO TERAZ ZROBISZ?!
Neon wyciągnął z buta kilka baterii zwiniętych Mosze Uszowi/Morphe-USowi/komutamjeszcze (z tego zamieszania sam zapomniał, jaką ma aktualnie ksywkę) i wsadził je sobie w oczy, które natychmiast zaczęły emitować ogromne ilości światła.
-AAAAAAAAAAAAaaaaaaaa-a-a-a... - usłyszał jeszcze ogłuszający krzyk oślepionego Kovalskiego.
\"Wiedziałem, że to wampir\" - pomyślał Neon, po czym znów ogarnęła go ciemność (no co, Mosze Usza nie stać na Duracele). A wtedy...
przyszedl krolik z reklamy duracella i powiedzial, ze zupa byla za slona!
Przyszedli goście z ani mru mru i powiedział ,no strach by było pomyśleć jak by zupa była gorą.KUTWA!
gorąca
zamiast gorą
neon byl wtedy tak wsciekly, ze zniszczyl krolika jednym kopniakiem, a z kolesiami ani mru mru zaczal walczyc. neon ciagle dostawal od nich baty wiec pomyslal sobie: ani mru mru nie istnieje - wtedy kabareciarze zgieli sie w pol i wybuchneli. neon zdal sobie wtedy sprawe, ze dawno nie spal z trinity wiec polacial do niej w te pedy...
huj napisał że jest hujem
... jednak zastał Trinity z Kovalskym w łóżku.
- Trinity, co się tu dzieje???
- Ja... Mmmm... Z nim... Uh... Walczę...
Neon błyskawicznie rzucił się na Kovalsky\'ego i z furią wyrzucił go przez okno.
- Powalczę za ciebie - krzyknął mu na pożegnanie.
[link widoczny dla zalogowanych]
nagle zadzwonil budzik i Neo musial jak co dzien wstac do roboty
i huj
0oooooooooooooooooooolalalalalalalalalalalalalalalhujhujhujhujuhujuh uj huj huj huj dupam dupa kutas
siemka mam dzis internet ale zwala
spooko
...sparowawszy dwa ciosy, agent Kovalsky wykonał pięknego kopnika z półobrotu, trafiając Neo prosto w twarz, zwalając go na ziemie. Neo podniesiony przez agenta i rzucony, z wielkim impetem rąbnął o ścianę. Neo podniósł się kiedy Kowalsky wyjmował coś zza marynarki. Neo nie tracił czasu odbił się od ściany wybijając agentowi gumowego kartofla z ręki mocnym kopniakiem w nadgarstek. Kowalski odpychając się od Neo rzucił się w stronę kartofla. Neo miał większy dystans do pokonania ale agent pozbawiony swojej mocy nie mógł jej odzyskać, więc skorzystał ze swojej mocy i... chwycili go równocześnie
to be continued
huj wam w dupe powiedział neo po czym zacął pocinać morfusza w ucho
Gdy Patryk obudził sie rano miał wilką ochote żeby zwalić swojego konia. Wyciągnał go ze spodni i zaczał sie masturbowac... Po 5min doszedl a sperma tak wystrzelila w góre ze zabrudził nią czly pokój lacznie ze soba.
Partyk o 10:00 wyszedl ze swojego domu i po krotkim czsie spotkal na swojej drodze robota o nazwie MARIA KRUPSKA 2006 v.1.0 .Robot rzucił ise na niego wyciagnal jego fiuta i zaczal go lizac po chwili robot odgryzl mu penisa a Patryl z bolu i zlosci zajebal tak robotowi w glowe ze sie wylaczyl.
patryk wziął odgryzionego fiuta i by go nie zgubić wsadził go sobie w dupę i poszedł do kibla bo chciał cisnąć kloca .
kloc wypadł a penis wraz z nim .
patryk musiał teraz zanurzyć sie w szambie by go odzyskać
i spotkał tam różowe słonie , które jadły jrgo fiuta myśląc że to parówka
nagle zobaczył pedzała i przerznal go na wszystkie strony na koń cu pies mu obciągnął i zwalił kloca którego pózniej zjadł , wyżygał i zjadł...
... a wtedy nasz bohater obudził się we własnym łóżku. \"To był tylko sen!\" wykrzyknął, zerkając pod kołdrę. \"Wszystko na swoim miejscu! Teraz mogę zacząć wreszcie walczyć!\"
Wyskoczył z łóżka i w ramach porannej gimnastyki wykonał kilka kopniaków z półobrotu, wywalajac przy okazji wszystkie drzwi w bloku.
Gdy tak wesoło harcował, usłyszał głos Kovalskiego. Albo Trinity, nie był pewny. Obejrzał się i zobaczył babcię klozetową. Dziwne, pomyślał. Czemu oni wszyscy tak podobnie mówią. Rodzeństwo, czy co. Babcia przyniosła mu ciasteczka i kilka litrów mleka. Obalił je natychmiast. Potem udał się do Fabryki.
asdfsafdsafsdfae8fu9qarfgyu396t2484754t26asdfsafdsafsdfae8fu9qarfgyu396t2484754t26asdfsafdsafsdfae8fu9qarfgyu396t2484754t26asdfsafdsafsdfae8fu9qarfgyu396t2484754t26asdfsafdsafsdfae8fu9qarfg
yu396t2484754t26
asdfsafdsafsdfae8fu9qarfgyu396t2484754t26
asdfsafdsafsdfae8fu9qarfgyu396t2484754t26
Niestety, okazało się, że ciasteczka zawierały w sobie jakąś dziwną, ciekłą substancję. Elektrolit, czy co?- zdziwił się Neon.
siemka jak sie riobi neony odpisz na mojego e-mila czekam
I wtedy doszedł do wniosku że jego jelita niewtrzymają tego więc je wyciagnal. Zjadł je bo byl głodny i poszedl szukac hrmoglobiny bo uwazal ze ma nieczysta krew i chcial sie dokrwic
wziol czerwoną tabletke
... i pierdnoł
na ten pierd patryk stanek przyszedł i zwalił sobie konia i oblał krzesło
I NEO ZASNOL
czesc wo wo
I wtedy patyk stankiewicz obudził sie przy kompie z zabitym chomikiem rozczulał 5 dni i go zjadł potem przez resztę życia wyciągał chomicze guwna z gardłą bo nie połknoł zaczoł je sprzedawać mówiąc że to viagra dla starych ludzi
a co bylo dalej z partrykiem stankiewiczem ja wiem potem poszedł sie okompać do wanny i sie utopił ale żył i zjadł cały kran
...a wtedy AgentK znów wyzwał(a) Neona na pojedynek. Zaczęli się bić na pięści, lecz po kwadransie im się znudziło, więc Neon użył swoich nowych neonówek. Niestety Duracele były tylko marzeniem Neo(strady) i Mosze Usza, więc Kovalsky po 3 sekundach działania baterii dających słabiutką poświatę, wyciągnął swoje przerobione działko plazmowe i zawalił se w brzuch...
...
Post został pochwalony 0 razy
|
|